Trochę zimy i trochę jesieni mieliśmy podczas naszego ostatniego wyjazdu. Po wieczornym spotkaniu uczestników wyprawy w Komańczy ruszyliśmy w stronę Ukrainy. Wbrew naszym obawom, przez większość dni nie padało. Wyjątkiem był ostatni dzień gdzie z nisko wiszących chmur padała lekka mżawka. Mimo wszystko łatwo nie było, nie obyło się też bez paru awarii. Na szczęście wszyscy wrócili do domów na własnych kołach. Więcej zdjęć niebawem w galerii. Tymczasem możecie pooglądać sobie garstkę z nich oraz przeczytać relację jednego z uczestników naszej zabawy.